Poza firmą nie mam życia - CorazLepszaFirma.pl

Bardzo mocno zapętliłam się w mojej pracy. Był czas, że pracowałam ponad siły, mając dwoje małych dzieci i dom na głowie. Nie umiałam ani zarządzać firmą, ani – przede wszystkim! – sobą, swoim czasem. Myślałam, że moje życie zawsze będzie tak wyglądało, że będę harować bez żadnych przyjemności, że będę niewolnikiem swojego miejsca pracy.

Był taki moment, że się przeraziłam: Moje dziecko płakało w nocy, leżąc obok mnie, a ja go nie słyszałam, tak byłam zmęczona. [...]

Kiedyś, przez przypadek, natrafiłam na jakieś posty CLF na Facebooku. Przeczytałam jeden, potem drugi, trzeci… A czytając je, czułam się tak, jakby ktoś pisał je o mnie, jakby znał moje problemy! Te wszystkie tipy, które były w nich zawarte, bardzo mocno do mnie przemówiły.

A dziś moje życie wygląda zupełnie inaczej! Pracuję tak, jak sobie wymarzyłam: mniej i lżej, a przy tym dużo ciekawiej, bo rozwijam się i mam więcej czasu dla najbliższych. Jestem więc dobrym przykładem na to, że trzeba walczyć o siebie i konsekwentnie realizować to, co sobie założyliśmy – i w pracy, i w życiu.

Czułam, że jeśli nie zacznę się intensywnie szkolić, to moja wizja i ambicja zostaną przyćmione przez codzienną bieżączkę. Co więcej, chciałam założyć rodzinę, ale jak miałam jechać w podróż poślubną lub urodzić dziecko (o dwóch nie wspominając), skoro musiałam w firmie spędzać 6 dni w tygodniu, i to od rana do wieczora?

Straciłabym zupełnie życie prywatne, a co za tym idzie, radość z posiadania i prowadzenia firmy. Mogłabym stracić dobrych pracowników przez złe zarządzanie, a właściwie jego brak. Pewnie miałabym też całą rzeszę niezadowolonych klientów, o których nie miałby się kto zatroszczyć. [...]

Po 3 latach doszłam do takiego momentu, że w firmie fizycznie nie musi mnie być. Wykonuję tylko zadania, które powinien wykonywać właściciel.

Mogłam sobie pozwolić na podróż poślubną, kiedy zostawiłam wszystkie sprzęty elektroniczne w domu i naprawdę mnie nie obchodziło, co się w firmie dzieje.

Mogłam sobie pozwolić na urlop macierzyński, gdzie miesiącami mnie w tej szkole nie było i moi pracownicy świetnie sobie poradzili. [...]

Wpływ szkoleń CLF-u na moją firmę był kluczowy. Od nich zaczynałam i do tej pory szkolę się w CLF-ie. Czerpię z Forum Coraz Lepszych Przedsiębiorców, czytam wszystkie materiały, które są na blogu, oglądam wideo i tak naprawdę z każdego szkolenia wyciągam wnioski dla siebie, staram się jak najwięcej wdrożyć. [...]

Teraz mam taki wewnętrzny spokój - wiem, że ta firma się cały czas rozwija, że działa, że nie ma pożarów do gaszenia.

Doradzamy przedsiębiorcom od 10 lat, a nasi konsultanci biznesowi przeprowadzają ponad 700 sesji doradczych w miesiącu. Dzięki temu doskonale poznaliśmy wyzwania właścicieli małych i średnich firm.
Wiemy, jak trudne jest znalezienie równowagi między życiem zawodowym a osobistym, gdy prowadzi się własną firmę.
Wielu naszych klientów miało DOKŁADNIE te same wyzwania i problemy, zanim trafili do nas.
Wiemy, że boisz się, że nie znajdziesz sposobu na odzyskanie kontroli nad swoim czasem.
Wiemy, że zastanawiasz się, czy masz czas i energię, aby wprowadzić nowe strategie.

Spałem godzinę albo wcale. Jedyny okres, kiedy mogłem pospać, to była niedziela, ale to też góra 4, 5 godzin. Głównie z przepracowania moje serce nie wytrzymywało – dwukrotnie się zatrzymało. [...] Pracowałem coraz więcej, coraz mniej jedząc, coraz mniej śpiąc. Przez tą chorą pracę [...] nie zyskiwałem niczego. Wszystko traciłem”. [...]

Natrafiłem na reklamę CLF-u. Po dłuższym namyśle stwierdziłem: „Nie mam już nic do stracenia”. Wypełniłem formularz, na który odpowiedziała pani Kamila Młodzianko. [...] Pamiętam jak dziś, że pani Kamili powiedziałem, że albo oni, albo nikt. I wtedy usłyszałem: „Panie Krystianie, pomożemy”.

Dzisiaj myślę, że nie przekraczam 5 godzin [pracy] dziennie. A jeśli chodzi o wakacje, owszem, mogę pozwolić sobie nawet 4 razy w roku. Z delegowaniem też nie mam najlepszego problemu. Ufam swoim ludziom i myślę, że oni ufają mi. [...]

Z pełną świadomością mogę stwierdzić, że szkolenia w Coraz Lepszej Firmie uratowały mi małżeństwo. Uratowały mi rodzinę. A tak naprawdę nie tylko małżeństwo i firmę, ale też poniekąd mnie samego.

Był rozwój, ale nie było porządku.

Były sukcesy: coraz więcej klientów, coraz więcej zabiegów, coraz to nowe pracownice… Ale cały czas była gonitwa, naprawdę szybki sprint. W którymś momencie stwierdziłam, że chyba nie tak to powinno wyglądać”. [...]

W ciągu jakiejś bezsennej nocy, podczas scrollowania Facebooka, trafiłam na reklamę Programu Rozwoju i przystąpiłam do niego. Przyznam, że to naprawdę był przełom w moim biznesowym życiu. [...]

W gabinecie jestem przez 4 dni w tygodniu. Już nie 6. Mam czas na pracę managerską i zarządczą, której nikt nie zrobi za mnie, a w której, dzięki Coraz Lepszej Firmie, coraz bardziej się odnajduję. Mam czas na bieganie, mam czas dla dzieci, mam czas dla męża. Życie jest bardziej ułożone.